+1
Mateusz Bińkowski 14 lipca 2016 11:23
Pomysł na Apulię narodził się w kwietniu 2016r. Na Fly4Free pojawiły się tanie bilety do Bari (500zł w obie strony). Szybki rekonesans potencjalnego miejsca wycieczki i jeszcze szybsza decyzja Jedziemy !

Tydzień na południu Włoch brzmi spoko !
Nadciągamy, przybywamy, jesteśmy !

Dzień I
Bydgoszcz - Warszawa - Bari

Naszą podróż rozpoczynamy z Bydgoszczy. Pogoda nie była korzystna także ciepłe ciuchy narzucamy na siebie i ruszamy do naszego Raju :) Do Warszawy docieramy o godz. 11:51. Szybka przebieżka na Warszawa Śródmieście gdzie wsiadamy w SKM i śmigamy na Lotniska Chopina w Warszawie. Na miejscu jesteśmy po 12. Szybka odprawa i w spokoju oczekujemy na nasz lot - 14:30.

W Bari lądujemy po dwóch godzinach lotu. Prosto z lotniska kierujemy się na pociąg FR2, którym jedziemy do Bari Centrale. (koszt 5 Euro). Po 20 mintach jesteśmy na miejscu. Smartfon w dłoń. Transmisja danych - włączona ! Kierunek pensjonat Dolci Emozioni.

Po zakwaterowaniu wychodzimy na miasto. Bez konkretnych planów na resztę dnia idziemy przed siebie.
Przez przypadek trafiamy na Lungomare e Murat . Siadamy na jednej z ławek i podziwiamy zachód słońca.



Trzymając się naszej zasady "bez mapy" "przed siebie" docieramy do centrum Bari. Stara część miasta robi na nas duże wrażenie. Niewątpliwie jest to najpiękniejsza część tego portowego miasta. Krążymy po wąskich uliczkach w poszukiwaniu knajpki gdzie będziemy mogli coś zjeść.



Dzień II
Drugiego dnia wyruszamy do miasteczka Polignano a Mare. Jest to jedno z naszych Must See. Wyruszamy z Bari Centrale, gdzie wcześniej zakupiliśmy bilety (koszt 2.50 Euro osoba). Bilety można kupić w kasie jak również w biletomatach. Obsługa jest prosta i intuicyjna.

Po 30 minutach jazdy w klimatyzowanym pociągu docieramy na miejsce. Podobnie jak w Bari tak tu obowiązują zasady "bez mapy" "przed siebie" (zasady te będą towarzyszyć nam przez cały czas pobytu we Włoszech). Wyciadamy z pociągu i idziemy przed siebie. Cel - dotrzeć do zjawiskowej plaży ! Nie ważne jak, ważne żeby tam być !

Szukając plaży natrafiamy na kilka fajnych miejscówek. Pare foteczek i dalej przed siebie :)



Po kilku minutach trafiamy do celu ! BOOM ! Szoook ! Niedowierzanie ! WOOOW !
Takie emocje nam towarzyszą. Zjawiskowy widok. To miejsce naprawdę istnieje :) Na plaży spędzamy dwie godzinki, po czym ruszamy na dalsze zwiedzanie miasteczka.



Strasznie głodni trafiamy do starego miasta. Wybieramy jedną z lokalnych knajpek i przystępujemy do uczty ! Pierwsza Włoska Pizza podczas tego urlopu :) Po uzupełnieniu energii ruszamy w dalszą drogę. Krążymy po wąskich i klimatycznych uliczkach Polignano a Mare. Po godzinie 15 ruszamy w stronę dworca kolejowego. Wsiadamy w pociąg kolei regionalnych Trenitalia i wracamy do Bari.



Dzień III
Zachwyceni widokami które zobaczyliśmy w Polignano a Mare tym razem wyruszamy do Alberobello.

"Alberobello miejscowość i gmina we Włoszech, w regionie Apulia nad Morzem Adriatyckim, w prowincji Bari. Słynie z unikatowych form budownictwa - domów typu trulli, które są okrągłe i mają stożkowate dachy z kamienia - wpisane zostały na Listę Światowego dziedzictwa UNESCO."

Tradycyjnie korzystamy z komunikacji publicznej. Tym razem wybieramy Ferrovie del Sud Est e Servizi Automobilistici. Na peronie 10 (Bari Centrale) w kasie FSE kupujemy dwa bilety do Arbelobello (9.80 Euro w obie strony). Po 50 minutach jazdy ATR220 produkcji bydgoskiej PESA (miłe zaskoczenie) dojeżdzamy do celu. Idąc za tłumem turystów docieramy do naszego kolejnego Must See.



Kierując się mapką którą miałem w naszym przewodniczku (made by me) (tak była mapka !! :) ) odnajdujemy wszystkie najważniejsze punkty. Robimy sporą ilość zdjęć i po paru godzinkach wracamy do Bari.



Dzień IV
Bari - Lecce

Czas w Bari szybko zleciał. Zobaczyliśmy to gdzie mogliśmy dojechać włoskim PKP. Uważam że nie ma lipy. Należy pogodzić zwiedzanie z odpoczywaniem :) (szkoda że nie udało nam się dojechać do Matery, ale to może następnym razem). Po porannym śniadaniu w Barze miałem lekki niedosyt. Wyruszyliśmy na miasto do sprawdzonej knajpy. Panini z salami i mozzarella + puszka coli - to jest to czego potrzebowałem. :)



Czas się przemieścić do drugiego (ostatniego) miejsca zakwaterowania. W Lecce zdecydowaliśmy się skorzystać z usług Donna Franca (B&B). Na miejsce trafiamy po 15. Szybkie zakwaterowanie i głodni ruszamy na miasto. Wiedząc że mieszkańcy Lecce kochają siestę (14-17) mimo to podejmujemy to wyzwanie. Przegraliśmy ! 3h szukania otwartej knajpki !

Dzień V

Kolejny dzień urlopu ! Tym razem czas na plaże ! Kolejna podróż pociągiem, kolejne miejsce, kolejne wydatki. Ada do całej wycieczki podchodzi z dużym dystansem ale udaje mi się ją przekonać.

A: To gdzie tym razem jedziemy ?
M: Otranto :)

Pojechaliśmy do Otranto w celu relaksu na jednej z pobliskich plaż. Wcześniej poszperałem trochę u wujka Googla i wiedziałem że jakieś tam plaże są. Raczej bez szału ale warto się przejechać.
Tradycyjnie korzystamy z usług włoskiego PKP.

Wysiadamy z PESA i idziemy przed siebie. Trafiamy na jedną z plaż.
WooooW ! Co za miejsce ! WooooW ! Co za woda ! Ada w szoku ! :)



Na tej plaży spędzamy większość dnia. Korzystamy z usług przeuroczego Włocha, od którego kupujemy pyszne kokosy :) Wyglądały pięknie a smakowały jeszcze lepiej ^^



Dzień VI

Czas odhaczyć kolejną pozycję z naszej listy Must See - Grotta della Poesia.
W związku z tym, że pociągi Trenitalia i FSE nie dojeżdzają w to miejsce, to postanowiliśmy skorzystać z autokaru :)

Żar lejący się z nieba jest nie do zniesienia. Maszerujemy przez 10-15 min po czym trafiamy do naszego Raju :)
Smartfon, lustrzanka, GoPro w dłoń i czas na zmasowany atak foto ;)
Prawie jak chińczycy i japończycy fotografujemy wszystko co wpadnie nam w oko.



Jeszcze parę "samojebek" :)



Trochę relaksu w tym zjawiskowym miejscu. Parę skoków do wody i czas uciekać do Lecce. Upał straszny - pewnie z 40 stopni w słońcu. Podjeliśmy próbę złapania stopa ale nici z tego...



Po powrocie do Lecce tradycyjnie ruszamy na miasto :) Na Tripadvisor znalazłem podobną najlepszą Pizzerie w mieście - Pizza&Co - RUSZAMY :)
Docieramy na miejsce. Trochę czasu czekamy na wolny stolik ale wreszcie się doczekaliśmy. Menu po Włosku - kolejny problem :( Idę do środka i proszę o najlepsza pizzę :) Dostajemy takie oto cudo :) Pyszna to mało powiedziane. Najlepsza pizza jaką w życiu jadłem.



Dzień VII

Otranto część druga :) Adzie tak bardzo spodobało się to miejsce że postanowiliśmy pojechać tam jeszcze raz :) Tym razem udaliśmy się na inną plażę. Zdecydowanie więcej ludzi, mniej miejsca na plaży ale było warto. SpeedBall w lazurowej wodzie to idealna forma spędzenia wolnego czasu :)



Po powrocie do Lecce tradycyjnie udaliśmy się na podbój miasta. Tym razem trafiliśmy do lokalnej knajpki gdzie podawane były Puccie. Nie wiem jak to opisać dlatego fotka poniżej :)



Dzień VIII

Dzień VIII to czas powrotu do Bydgoszczy. Podróż przebiegła spokojnie. Na początku Lecce - Bari. Potem Bari - Lotnisko. Z Lecce wyruszliśmy o godz. 12. W Bari byliśmy przed 14. Szybka przebieżka na FR2 i na lotnisko.

Na miejscu jesteśmy tradycyjnie dwie godziny przed lotem. Jedzonko kilka fotek i do domu :)



Podsumowanie:

Koszty na osobę

1. Lotnisko - Bari € 10,00
2. Bari - Polignano € 5,00
3. Bari - Alberobello € 9,80
4. Bari - Lecce € 21,00
5. Lecce - Grotta della Poesia € 9,00
6. Lecce - Otranto € 14,00

Dodaj Komentarz

Komentarze (3)

jarek-dominiak 15 lipca 2016 09:33 Odpowiedz
czy koszty za pociągi podane na dole strony są za jedną czy dwie osoby?
mateusz-binkowski 15 lipca 2016 12:08 Odpowiedz
jarek-dominiakczy koszty za pociągi podane na dole strony są za jedną czy dwie osoby?
Koszty na osobe (zawsze w dwie strony).
yarck 20 sierpnia 2016 13:25 Odpowiedz
Ciekawy blog. Za tydzień też będziemy w Bari i na pewno go wykorzystamy jako źródło inspiracji dla kilku wycieczek :)